Compare prices and find the best deal for the Pensjonat Orla Perc. Rates from ₱156,488. Business. Trips

Witam serdecznie. Wybieram sie do Polski na długi weekend i planuję powtórzenie napiękniejszej mojej 1-dniowej wyprawy w Góry, a mianowicie pokonanie całej Orlej Perci w 1 dzień. Dokładnie 10 lat temu, razem z jeszcze jednym miłośnikiem Tatr, pokonaliśmy trasę Marzę o powtórzeniu tego pięknego dnia Trasa zajęła nam 15h ale to niestety z uwagi na wyjście z Kuźnic i powrót w ten sam dzień. Pogoda była idealna, cały czas świeciło piękne słońce, chociaż przyznaję że tym razem wezmę chustę, ponieważ pod kociec dnia byliśmy na granicy udaru słonecznego. Przyznaję uczciwie że tym razem wolałbym wyjść z Murowańca i tam też noclegować w drodze powrotnej. Nie tylko ułatwi to wczesne wyjście, ale też da więcej czasu na podziwianie gór i zrobienie dobrych fotek, może nawet nakręcenie filmu dla znajomych z Anglii, aby sami zobaczyli (subiektywnej) opinii najpiękniejszy i najtrudniejszy Polski zawitać w Zakopcu w piątek wieczorem 31 Sierpnia 2012. W tym samym dniu, nad ranem, przylatuję na lotnisko w Pyrzowicach a o 15ej mam wizytę u ortodonty w Bielsku-Białej. Mam wobec tego kilka pytań: ktoś z was próbował się dostać po 16ej w piątek z B-Białej do Zakopca? Jestem weteranem jeśli chodzi o podróże autostopem i zjeździłem tak połowę Europy, ale chciałbym się upewnić że dostanę się jeszcze w piętek do Zakopanego. Autostop jako ostateczność warunków można się spodziewać na Orlej 1 Września? Innymi słowy, czy w tym terminie był ktoś z was na Orlej a jeśli tak jakie były warunki na szlaku. (ja byłem w Lipcu i było idealnie, ale to 1 Września!). jest chętny na taką trasę? Dodam że mimo utrzymywania dobrej kondycji nie zamierzam sie zbytnio śpieszyć. W okolicy mojego domku, jest płasko jak stół, więc będę cieszył oczy widokiem Tatr od świtu do samego zachodu słońca. Tak więc osoba chodząca regularnie po górach, da sobie na pewno radę. Najważniejsze to wyruszyć jak najwcześniej i ustalić stałe ale i niezbyt męczące tempo. Prowadzilem za młodu często wycieczki (głównie przyjaciółki które bały się wyruszać same) razem z moim przyjacielem i każdy kogo wzieliśmy pod opiekę doszedł do celu wyprawy. W najgorszej sytuacji (załamanie pogody plus skręcenie kostki) przyjaciel niósł wszytkie plecaki z wyprawy (5 plecaków!) a ja na barana przyjaciółkę z skręconą kostką. Tak więc bez obawy. Jeśli w trakcie coś się wydarzy zaplanowane mam trasy ewakuacyjne ( do najbliższego schroniska możliwie jak najkrótszą i najbezpieczniejszą trasą).Dla pań mogę posłużyć za tragarza, aczkolwiek na jednodniową trasę proponuję zabrać tylko niezbędne rzeczy (woda-najważniejsze się nie odwodnić, szybko przyswajalne kalorie, jakis windstoper, ewentualnie goretex w razie zmiany aury na wychłodzenie, tyle bagażu mogę spokojnie dla kogoś ponieść). Namioty, karimaty w niczym nie pomogą tylko spowolnią i utrudnią pokonywanie stromych i wąskich odcinków (zresztą wspomniałem że nocleg w Murowańcu więc graty zostają w schronisku). Odpowiednie obuwie (twarda podeszwa, jak vibram, stabilne, do stromych podejść).Reszty nie będę wybaczyć rozpisywanie się ale zdarzyło mi się w życiu prowadzić kilka wycieczek dziewczyn kompletnie nieprzygotowanych sprzętowo (głównie obuwie) i nie jest to dla mnie przyjemne kiedy patrzę jak ktoś cierpi ponieważ nie posłuchał dobrych rad przed wyjazdem. Najlepiej jak cała grupa jest dobrze przygotowana i wtedy naprawdę można miło spędzić czas i skupiać się na pięknie gór Zapraszam na wspólną wyprawę na _________________Mountain lover forever! Ostatnio edytowano Cz sie 09, 2012 2:00 am przez thegentleman, łącznie edytowano 2 razy Here you will find the location of Park Linowy Orla Perc on a map. To see how it currently looks like outside, below are some pictures of the area from online web cameras. You can also find the distance to the main cities in the region and to cities in the rest of Poland. All places in the world called "Park Linowy Orla Perc". World Cities Filip Babicz z Zakopanego 6 września przebiegł przez najtrudniejszy szlak w Tatrach. Ustanowił tym samym nowy rekord. Godzinę, cztery minuty i 23 sekundy zajęło zakopiańczykowi przebiegnięcie szlakiem Orlej Perci z Zawratu na Krzyżne. Swojego wyczynu dokonał bez wsparcia na trasie i ustanowił nowy rekord trasy. Rekord został poprawiony o 12 minut, a należał wcześniej do do Piotra Łobodzińskiego. Na filmikach zamieszczonych w sieci widać, jak Babicz w zawrotnym tempie zbiega po łańcuchach. Sam jednak przestrzega przed próbami naśladowania. – Ewentualne próby naśladownictwa odradzam – pisze na swoim fanpagu Filip Babicz. Pensjonat Orla Perc: Great time - See 65 traveller reviews, 34 candid photos, and great deals for Pensjonat Orla Perc at Tripadvisor. B O A R D » Board » Zadaj pytanie » Archiwum » Szukaj » Stylizacja OBECNI NA TPC » Pio321 11:13 » PaKu 11:08 » rad 11:05 » DYD 11:03 » Endrioo 10:57 » Fight 10:56 » Hamsterek 10:54 » Kenny 10:53 » MacLeod 10:52 » marcin502 10:49 » Grocal 10:48 » Demo 10:44 » Matti 10:37 » warcab123 10:36 » NimnuL 10:36 » piwo1 10:32 » jaross 10:32 » DAWIDUS 10:31 » Trunks 10:27 » XepeR 10:27 Dzisiaj przeczytano 11682 postów, wczoraj 26778 Szybkie ładowanie jest: włączone. © 2001 - 2022 A R C H I W A L N A W I A D O M O Ś Ć (OT - turystyka/odzież) Uszkodzona membrana w kurtce - da się coś z tym zrobić ? , JE Jacaw 5/05/14 10:19Mam od 5 lat kurtkę Jack Wolfskin Lowlands Parka, niestety niedawno spostrzegłem, że mi przecieka na ramionach, po przyjrzeniu się membranie zauważyłem, że w tych miejscach jest ona przetarta - pewnie od ramion plecaczka. Czy da się coś z tym zrobić ? Generalnie po prostu szkoda mi kurtki, bo jak na moje potrzeby się sprawdzała, ale przez to uszkodzenia traci dużo na użyteczności. Tak sobie myślałem, czy nie da się tam prysnąć jakimś choćby lateksem (albo czymś), co spowodowałoby, żeby w tych miejscach kurtka nie przeciekała, a że nie będzie "oddychać" to jest mało istotne. Tylko nie wiem kto takie usługi oferuje i do kogo się z tym zwrócić ? Tak przy okazji to trochę mnie zawiodła taka znana firma, że nie pomyśleli o jakimś wzmocnieniu w tym miejscu, nawet kosztem "oddychalności", bo to oczywiste, że to są miejsca najbardziej obciążone (noszenie plecaków), a jednocześnie najbardziej narażone na deszcz. Z góry dziękuję za to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojachale zaraz zaraz... , Chrisu 5/05/14 10:23ta kurtka i tak ma tyle lat, że dbając o dobre samopoczucie klienta (siebie) powinieneś sobie nową kupić ;) /// GG# 1 110 10 10 11 100 10 \\\Taaa... i co jeszcze ;-) , JE Jacaw 5/05/14 10:35Poza tym uszkodzeniem jest nadal z bardzo dobrym stanie, do tego nie po to się szarpnąłem na firmówkę, aby co 5 lat ją wymieniać na nową. :-) A tak na marginesie, to nienawidzę kupować ciuchów, jest to najbardziej traumatyczne przeżycie dla mnie. I te 5 lat temu tyle się już naszukałem kurtki, że wolałbym tego doświadczenia nie powtarzać to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojachto kup , Okota 5/05/14 11:20identyczny model i kolor. :0Dyslektyka błąd nie pyka... RTS wszechczasów: Supreme CommanderAle to rozwiązanie mi się nie podoba... , JE Jacaw 5/05/14 13:09...wychowałem się w czasach, gdzie jeszcze naprawiało się rzeczy i zawsze mnie boli jak muszę coś prawie dobrego wywalić, bo... nikt już tego nie naprawia. I tu nawet nie chodzi o kasę, ale o zasadę - kurtka ma dwa lekkie przetarcia i co mam ją do kosza wywalić ?Socjalizm to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojachheh , gorky 5/05/14 13:36mam ten sam problem, ale ponieważ zdarza mi się dorabiać na prowadzeniu ludzi po górach więc w ten sprzęt inwestuję trochę wiecej niż przeciętny użytkownik - a ten droższy sprzęt przeważnie psuje się bardziej równomiernie (jak membrana puszcza to zazwyczaj materiał wygląa już jak szmata itd.) Natomiast generalnie to takie czasy mamy chyba - przecież to samo jest z samochodami, sprzętem AGD i w zasadzie większością rzeczy którymi się 5 sezonów to jak na membrane , XiSiO 5/05/14 11:38i plecak i tak sporo, ty jej nie prałeś przez te 5 lat wcale ? Membrana głównie niszczy się przy praniu."Przyjaźń - bezcenna za wszytko inne zapłacisz adeną" (C) XiSiOPrałem... , JE Jacaw 5/05/14 13:01...ale to jej raczej nie zaszkodziło, bo ewidentnie przetarte jest tylko na to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojachpopularna marka, srednia membrana, 5 lat zycia to i tak sporo , komisarz 5/05/14 13:09skutecznosc membrany i tak spada z wiekiem, zwlaszcza oddychanie zawodzi. Jak chcesz kurtke na dziesieciolecia to kup jakis Ryba5 lat to dużo jak na taką kurtkę , gorky 5/05/14 11:47JW to nie jest jakaś hipermarka, a texapore to nie jest supermembrana. Jak chcesz kurtkę która zachowa wodoodporność przez >5 lat to GoreTex, ew podobne membrany laminowane (nie natryskiwane). W przypadku membran natryskiwanych normalne jest to że wytrą się po jakimś czasie (zresztą goretex też się możę złuszczyć, tyle że pewnie wytrzyma dłużej). Na teraz to ewentualnie jakiś impregnat zewnętrzny, pewnie ciut pomoże. A na przyszłość albo porządna kurtka membranowa jeśli rzeczywiście takiej potrzebujesz, albo bezmembranowy softshell (jeśli nie jesteś absolutnie pewien że potrzebujesz membrany to pewnie jej nie potrzebujesz).OK. To wiem... , JE Jacaw 5/05/14 13:04...ale głupio wywalać kurtkę, bo są dwa małe przetarcia. Tylko, że w takich dość newralgicznych i upierdliwych miejscach. Co do softshell'u to też o tym myślałem, ale z tego co wiem, to przy bardziej intensywnych opadach to się nie sprawdzi, a ta kurtka potrafiła całkiem solidną porcję deszczu to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojachmozesz od spodu przesmarowac bezbarwnym silikonem :) , ptoki 5/05/14 11:57Ale moja rada jest z rodzaju tych "jak juz nie bedzie innych to nie szkodzi sprobowac" :)No właśnie o takie porady mi chodzi... , JE Jacaw 5/05/14 13:06...bo pewnie membrany odtworzyć się nie da lub nie opłaca, więc pomyślałem o zamalowaniu tego czymś nieprzepuszczającym wody. Tylko nie chcę też całej kurki rozpruwać, więc to musiałoby być chyba coś w sprayu... sam nie wiem. A swoją drogą, czy nikt tego typu usług nie oferuje ? Ja szukałem i nic sensownego nie znalazłem, czyli jak komuś się coś lekko przetrze to sru do śmieci i nowe... a potem płacz, że góry śmieci rosną. Ech... jakoś bardziej podobały mi się czas, gdzie rzeczy się to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojachSą takie impregnaty w spraju. Nie korzystałem ale czytałem że jak nie pasuja do konkretnej , ptoki 5/05/14 13:13kurtki to mogą wyjść plamy. A dzis po porstu są takie czasy - kup - pouzywaj - wyrzuć. Sam ostatnio szukalem kurtki bo mi sie popruła. Jak zacząłem z kumplem dumać ile ta moja kurtka juz ma lat to wyszło że co najmniej 12 :) Bo to dobra skóra była :)uzyj tego , faf 5/05/14 23:10 na cała kurtkę i resztę - nie będzie plam hehewłaśnie zamówiłem , Venom79 6/05/14 16:22ciekawe jak się sprawdzi w praktyce, mam nadzieję, że da się tym porobić jakieś fajne "sztuczki", żeby dzieci miały radochę :)Lewy pas to nie kółko gdzie to zamówiłeś ? , JE Jacaw 7/05/14 09:51Bo jeśli nie kosztuje to fortunę, to sam bym z ciekawości się temu przyjrzał... a nóż okaże się, że to działa. :-)Socjalizm to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojachtutaj: , Venom79 7/05/14 12:01 pas to nie kółko ostatni akapit opisu , Doczu 7/05/14 13:53"NeverWet - nie jest zalecany do użycia na ubraniach i sprzęcie elektronicznym."bo potem ktos kupi i bedzie narzekał , faf 7/05/14 14:18nie jest zalecany do odzieży - ale będzie działac - tylko odzież może być potem nie taka - majtki się nie upiorą :)a w kroku będą gryzłyhmmm... , Doczu 6/05/14 07:30... w zasadzie wyjście masz tylko jedno - impregnat zewnętrzny, ale i to jest w zasadzie tylko półśrodek, ponieważ w trakcie deszczu i tak barki, czyli miejsce styku szelek plecaka z ciałem, przemaka najszybciej i w tym miejscu nawet super nanoimpregnat nie pomoże za wiele. Stosowanie jakiś silikonów bezbarwnych od strony wewnętrznej potraktowałbym raczej jako kiepski żart, bo w miejscu gdzie materiał najbardziej "pracuje" w trakcie wędrówki ten silikon wytrze się w godzinę. Że nie wspomnę o fakcie iż nałożenie silikonu na przetłuszczoną tkaninę mija się z celem. Możesz spróbowac nakleić sobie od wewnątrz łaty z jakiegoś sztormiaka albo mocnego otralionu. Możesz też zakupić zestawy naprawcze do kurtek membranowych, ale nie wiem czy będą aż tak dużej wielkości, i zwyczajnie są drogie. Nie miej jednak złudzeń - jesli faktycznie zależy Ci na wodoodporności, to ta kapota, jest już szmelcem. Zostaw ja sobie jako kapotę do miasta, gdzie zawsze parasol możesz wziąć ze sobą, a przed zakupem nowej zastanów się czy potrzebujesz membranę. Ja z membran się wyleczyłem. Jako nieprzemakalną kapotę w trakcie wędrówki wolę ortaliona albo poncho. Jest tańsze, wymaga mniej zabiegów pielęgnacyjnych i jest lżejsze, oraz zajmuje mniej miejsca w plecaku. Zazwyczaj jest też trwalsze od membran, nawet jeśli nie, to patrz wyżej. W szafie wiszą mi 2 kurtki membranowe a i tak na wyjazdy poza zimą zabieram poncho za 69 zł z mały update... , Doczu 6/05/14 07:39... poszukaj na Allegro tkaniny SkyTex Evolution. To materiał do naprawy czasz podklejony i klej powinien trzymac dobrze. Jednak nie wiem czy sprawdzi się na przetłuszczonym materiale. Na pewno jest tańszy niz zestawy naprawcze do membran więc spróbowac nie , JE Jacaw 6/05/14 11:39...ale mam parę pytań: 1. A czy pod tym poncho lub ortalionie nie smażysz się za bardzo ? 2. Nie znasz może kogoś kto świadczy takie usługi naprawcze ? Pytam, bo samemu musiałbym wpierw chyba rozpruć siateczkę... a krawiec ze mnie żaden. Swoją drogą sam mam takie niby ponczo na rower kupione late temu w Lidlu i od biedy też może być, ale tej kurtki mi po prostu żal, bo była (jest) naprawdę to ustrój, który bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojachOdpowiadam , Doczu 6/05/14 19: - latem w kurtce membranowej jestem mokry jak nie od deszczu to od własnego potu, więc idea jej uzywania zwyczajnie mi nie pasuje. uzywam tylko zimą. Pod poncho masz całkiem niezłą wentylację a z racji wielkości poncho obsługuje i Ciebie i plecak, który dodatkowo tworzy bufor od ciała i woda spływa za Toba na nie na twoje spodnie. Na pewno mniej się zapocisz niż w kurtce. Nie znam takiego zakładu bo kruszącą membraną przestałem się przejmować i olałem , wrrr 6/05/14 21:48akurat uzywam poncho z racji gabarytow po zlozeniu (nie ruskiej palatki z demobilu tylko jakiejs wspolczesnej wersji wiec chyba juz wiecej z tej konstrukcji nie da sie wycisnac;) i dziala jak piszesz tylko na rybach (statyka), w ruchu spodnie/buty i tak masz mokre chyba ze idziesz na babe (trzymajac jak kiecke wysunieta do przodu + male kroczki), do tego dochodzi problem wiatru i ograniczonej widocznosci pod nogami (problematyczne glownie w gorach)... dopasowanych membranowych ciuchow zadnym poncho nie zastapiszA idąc w kurtce membranowej spodni u butów nie masz mokrych ? , Doczu 6/05/14 22:39Różnica polega na tym że idac w poncho chronię siebie i plecak od deszczu. Wiadomo że buty i spodnie od kolan przemokną, ale jednak tułów i gacie zazwyczaj mam suche. W kurtce moknie zarówno plecak (nawet przy załozonym pokrowcu moknie od strony pleców) oraz spodnie i buty także. Z tym że zazwyczaj kurtka sięga niedaleko za tyłek i niedługo moknie także tyłek i gacie. Do tego w kurtce trzeba być zapiętym, a latem to powoduje że się pocimy chodząc po górach, a membrana z racji swoich właściwości nie pracuje w takich temperaturach więc i tak jesteśmy mokrzy do potu. Wybacz stary. przerabiałem różne konfiguracje w trakcie wycieczek po górach i rozwiązań idealnych nie ma. Poncho ma zdecydowanie najmniej wad w moim się tak dołącze, , piotrszach 7/05/14 11:34poncho to masz taką "ceratkę" (kiedyś kupiłem takie w demobilu, nie jest to zwykły plastik, raczek taki chropowaty, jakby pleciony) czy jest to bardziej wymyślny materiał?hmmm... , Doczu 7/05/14 11:47 , piotrszach 8/05/14 14:04to co mam to bardzo podobny materiałnic tu wymyslnego - nylon z pokryciem PU , wrrr 7/05/14 20:19 a co do mokniecia, jak masz kurtke z membrana to uzywasz rowniez podobnych spodni i butow, wtedy nic nie rusza uzywam taki zestaw zimowo/jesienny (wszystko dodatkowo podszyte polarami - dedykowany na nocki nad jeziorem i dorsze z kutra) i wentylacja jest (jak za goraco to mozna jeszcze porozpinac wentylatory tu i owdzie), cieplutko, suchutko na zestaw letni szkoda mi kasy, bo jak zmokne to i tak za chwile wyschne albo wysusze na kwaterze/przy ognisku a plecak wododporny to dzis nie problem (nic na ulewie nie moknie od plecow etc, trzeba wlasciwy dobrac i pilnowac zeby byl pozapinany) podsumowywujac: nowoczesne ciuchy z membranami zawsze wygraja, niestety podstawowym kryterium jest cena, i to trzeba sobie przeanalizowac czy warto poswiecic kase za ktora mozemy cos ciekawego zobaczyc/zrobic - na ciuchywiesz Twoje nijak się mają do moich doswiadczeń. , Doczu 7/05/14 20:26Na nasiadówę na kutrze to wystarczy kufaja i gumofilce. Bez urazy, ale taka jest prawda. Chodziłem po górach w membranach (spodniach także) i wybacz stary, ale albo masz przesadną wiarę w produkt, albo zwyczjnie Twoja aktywność ogranicza się do chodzenia po Krupówkach. Przejdź sie latem przy 30 stopniach, z 20 kg na plecach, po górach. Zobaczysz na ile Ci się zda ta membrana. Nawet ta z topowych ciuchów. Przerabiałem to na własnej skórze i sam wiem co dla mnie na to ze kazdy ma swoja prawde , wrrr 9/05/14 19:51powodzenia w nasiadowce na kutrze z gumofilcami i w kufajce :) moze pod pokladem albo w srodku lata z kiepskim nawigatorem nie mogacym znalezc ryby sie to sprawdzi, ale nie w sezonie gdzie najlepiej bierze dorsz caly czas stoisz i szarpiesz ciagle pada deszcz, do tego masz wode od fal pod roznymi katami (nie raz sie lowi przy falach wielkosci kutra, gdzie mniejsze jednostki dawno uciekaja do portu bo juz wedkarze rady nie daja i wiecej rzygaja niz lowia)... kazdy wypad od powiedzmy pazdziernika po dzis dzien, konczyl sie deszczem/silnym wiatrem, czasem wrecz trzeba przekonywac zaloge zeby wogole wyplyneli bo widzieli prognozy i nie chce im sie kombinowac w trudniejszych warunkach... wypad na cos takiego bez 100% wododpornego, cieplego ubrania rowna sie odchorowywanie przez kolejne 2 tygodnie owszem sa ciuchy tanie typu pelen sztormiak plus gumowce/wodery, pichicisz sie w nich we wlasnym sosie gdy troche fizycznie popracujesz (dobra lawica i targasz jednego za drugim) tylko po co sie meczyc gdy jest dostepna wspolczesna technologia rozwiazujaca problem temperatury wilgoci i wygody (jedna warstwa vs cebula plus guma) co do lata i 30stopni to tylko hardkorowiec (rajdy miedzy schroniskami, orla perc w trybie byle zdarzyc w jeden dzien itp) idzie zakutany w pelna zbroje z 20kg zapasow na plecach, zwykly czlowiek pomyka w szortach i wyciaga kurteczke jak rzeczywiscie zaczyna padac (ew szybko naklada spodnie/polar gdy zimno) - cudow nie ma i efekt musi byc lepszy niz w poncho, bo bo tam zadnej membrany nie ma, tylko kawalek nieoddychajacej szmaty w ktorej kisimy sie przy 30stopniach moze to i slepa wiara w postep, aktualnie zal $$$ na letni stroj tego typu zeby sprawdzic organoleptycznie, za to wersje zimowa sobie bardzo chwale :)Nie zamierzam Cię przekonywać, ze jesteś w błędzie , Doczu 10/05/14 08:44Bo nie pływam na kutrach więc w tym zakresie doświadczeń nie mam. Chodze natomiast po górach. Czasami po kilka dni bez schodzenia do cywilizacji/schroniska, i swoją opinię opieram o doświadczenie, którego nabyłem w trakcie takich tripów. Nosiłem na sobie kurtki za naprawdę niemałe pieniądze. Na szczeście nie musiałem na nie wydawać kasy, i zwracałem je po roku, bez żalu. Świadomie i celowo wydałem 60 zł na poncho. "co do lata i 30stopni to tylko hardkorowiec (rajdy miedzy schroniskami, orla perc w trybie byle zdarzyc w jeden dzien itp) idzie zakutany w pelna zbroje z 20kg zapasow na plecach, zwykly czlowiek pomyka w szortach i wyciaga kurteczke jak rzeczywiscie zaczyna padac (ew szybko naklada spodnie/polar gdy zimno)" Tak czytam i wybacz, ale takim wpisem dajesz dowód na to że nie wiesz o czym piszesz. Widywałeś latem takie osoby (ubrane w gore od stóp do głów) w górach ? Ja nie. Na Krupówkach sie zdarzało różne indywidua widywać. Nie mam zamiaru udowadniać Ci że jesteś w błędzie przeceniając zalety membrany względem poncho. Powtarzam zatem - ubierz się w ten strój i wybierz sie na wędrówkę po górach latem, w trakcie ulewy. Owszem nie zmokniesz od deszczu. Zmokniesz od potu. Mało tego. Nawet zimą w takim stroju jesteś w stanie się spocić. Jak już nie porwiesz sie na taki krok, to chociaż poczytaj jaka jest zasada działania membrany. Będziesz miał chociaz podstawy teoretyczne. A następnie załóż sobie podczas takiego tripu poncho. Uwierz - różnicę dostrzeżesz od razu. Jak nie chcesz jakiejś taniochy, to możesz sobie zakupić poncho Hi-Tech z silnylonu, czy nawet membranowe (choć to akurat IMO jest ślepy zaułek jesli chodzi o kierunek). Ale łapią się na to gadżeciarze. Podsumowując. W wątku gdzie ktoś dopytuje o sprzęt turystyczny Ty rozpływasz sie w zachwytach nad membraną, której używasz na kutrze, gdzie skala i czas trwania wysiłku jest odmienny od tego jaki ma miejsce podczas wędrówki z plecakiem. Powiedz jaki to ma sens ? Chcesz - używaj sobie tej membrany. To Twoje pieniądze i Twój sprzęt. Sam wiesz co dla Twojego profilu spędzania wolnego czasu jest dobre. Ale nie posądzaj mnie proszę, że komuś źle doradzam w kwestii turystyki. Nie mam tu statusu alfy i omegi, ale doradzam to co sam wybrałem/wybieram, niezaleznie czy to taniocha, czy drogi szpej. Ważne że się sprawdza. All rights reserved ® Copyright and Design 2001-2022,
W końcu wyczekiwana Orla Perć zaliczona od Zawratu do Przełęczy Krzyżne, a w zasadzie z Kuźnic do Kuźnic. Na filmie jednak głównie odcinek Zawrat - Kozi Wier
Wchodzić na Orlą każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej… Ale czy o to chodzi? I czy rzeczywiście każdy może? Spójrz, na czym polega wyzwanie Orlej Perci i jak się nań przygotować! Sezon w pełni, a w Tatrach tłumy. Również w Wysokich. Ambicja mas: Orla Perć. I pojawiające się z tej okazji co roku dyskusje: czy na Orlej Perci powinna zostać poprowadzona pierwsza w Polsce via ferrata?Według niektórych obecny system ułatwień dla turystów (łańcuchy, klamry, drabinki itp.) jest niedostateczny i nie gwarantuje bezpieczeństwa. Poprowadzenie stalowej linki, do której można wpiąć lonżę i samodzielnie się asekurować, mogło by zminimalizować problem wypadków na tym jednak przeciwnicy via ferraty na Orlej Perci, sugerujący, że takie uproszczenie sprowadzi na szlak jeszcze większe masy niedoświadczonych i nieprzygotowanych na Orlej Perci – bezpieczeństwo w górachZdaniem specjalistów z TOPR oraz TPN, na Orlą Perć należy wyruszać z kaskiem, uprzężą i lonżą, z tych ostatnich zaś korzystać tak jak na via ferratach.Wytyczne takie budzą dość żywe reakcje, nie zawsze przychylne. Dla niektórych rozwiązaniem tego problemu byłoby właśnie poprowadzenie prawdziwej via ferraty, gdzie zestaw samoasekuracyjny będzie miał możliwość pełnego wykazania via ferratąWładze parku odbijają piłeczkę twierdząc, iż chcą uniknąć tak dużej ingerencji w krajobraz szlaku. Przede wszystkim jednak chcieliby stawiać na zdrowy rozsądek turystów i korzystanie z dostępnych środków bezpieczeństwa, z których to – jak pokazuje doświadczenie – niektórzy turyści i tak nie na pewno dasz sobie radę na najtrudniejszym szlaku polskich Tatr?W internecie znajdziesz dziś wszystko! Obejrzyj więc kilka nagrań i relacji z przejścia szlaku, przeczytaj i skonfrontuj kilka wpisów blogowych, postaw siebie w podobnych sytuacjach… Przeanalizuj swoje aktualne możliwości fizyczne. Na koniec – weź pod uwagę, że góry jeszcze postoją na swoim miejscu – cierpliwie poczekają, aż zdobędziesz odpowiednie doświadczenie!Widok z Orlej PerciCo zabrać na Orlą PerćNie zraża Cię nic! Zamierzasz przejść ten szlak, ale chcesz zminimalizować ryzyko i zapewnić sobie możliwie największy komfort. Przeanalizuj więc razem z nami optymalne wyposażenie na Orlą Perć:Zestaw asekuracyjny: uprząż i lonżaZestaw zalecany przez pracowników TOPR oraz TPN. Wpinając się w łańcuchy i klamry zabezpieczasz się przed upadkiem. Nie wszędzie jednak będzie możliwość wpięcia – w takich sytuacjach musisz polegać na własnych umiejętnościach. Często istotny jest sam komfort psychiczny oferowany przez zestaw asekuracyjny. Korzystanie z lonży na łańcuchach nie należy do najwygodniejszych, przez co tempo marszu będzie z absorberem energiiPamiętajmy przy tym, że niewłaściwie użyty sprzęt może zawieść. Najlepsze zabezpieczenia nie zastąpią myślenia i uprzedniego przygotowania! Warto przeczytać ten artykuł, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat sprzętu do asekuracji na via – podstawa bezpieczeństwa w wysokich górachNie chodzi tu tylko o ochronę w razie upadku. Na Orlej Perci nietrudno o luźne kamienie, które mogą na nas po prostu spaść. Im więcej osób na szlaku, tym ryzyko jest większe. Wygodny i lekki kask wspinaczkowy w niczym nie przeszkadza, a w sytuacji zagrożenia może okazać się kluczowy!Kask to zabezpieczenie przed urazami od upadków lub spadających kamieniButy na Orlą PerćDobre buty w góry… W wielkim skrócie: jest to wybór między bezpieczeństwem wysokich butów górskich a lekkością i precyzją niskich butów podejściowych. Warto poczytać na ten temat więcej w naszym artykule pt. „Wycieczka w góry – buty niskie czy wysokie?”Wysokie buty górskie czy niskie podejściowe? Zdecyduj, które odpowiadają Ci bardziejApteczka – na wszelki przypadek i wypadekNie namawiamy do czarnowidztwa! Apteczka turystyczna to tak naprawdę podstawowe wyposażenie na każdym trekkingu. Po prostu na szlak nieco bardziej wymagający, jakim jest Orla Perć, warto mieć przy sobie coś więcej niż tabletki przeciwbólowe. Folia NRC, zestaw opatrunków – to nie waży wiele, ale w sytuacji zagrożenia jest im osobny punkt, ponieważ z pewnością je docenisz nie tylko podczas asekuracji za pomocą łańcuchów. Często będzie trzeba oprzeć się o kamień i podciągnąć na skale. Stopy masz zabezpieczone butami, ochroń więc także ręce 🙂Rękawica z oddychającego materiału ze wzmocnieniami w newralgicznych miejscach…I rzeczy oczywiste, potrzebne w każdych górach!Odpowiednie ubranie na każdą pogodową ewentualnośćPowtarza się jak mantrę, że w góry należy się “odpowiednio” ubrać. Nie bagatelizujmy tego zwłaszcza w przypadku gór wysokich. Wakacyjna pogoda może wyglądać nieco inaczej na Orlej Perci. Bezwzględnie miej więc w plecaku nieprzemakalną kurtkę, długie spodnie i coś cieplejszego. W razie załamania pogody odwrót nie nastąpi tak szybko, jakbyśmy tego chcieli, trzeba więc dostosować się do każdych warunków!Kontakt – wzrokowy i nie tylkoCzołówka ze sprawnymi bateriami i naładowany telefon to dwie rzeczy, bez których nie powinniśmy wyruszać na żaden szlak. Dla pełnego kompletu informacji upewnij się, że masz w telefonie zapisany numer alarmowy TOPR (985, +48 601 100 300).Czołówka to podstawowe wyposażenie w terenieWiedza, doświadczenie i zimna krew…czyli wyposażenie, którego nie nabędziesz w żadnym sklepie czy wypożyczalni. Dla bezpiecznego przejścia tego typu trasy niezbędna jest znajomość swojego ciała, jego ograniczeń i możliwości, reakcji na bodźce takie jak stres, zmęczenie, ekspozycja…Wszystko to umożliwi Ci podjęcie odpowiednich, racjonalnych decyzji podczas kogo Orla Perć?Obawiamy się, że dyskusja, czy Orla Perć powinna być szlakiem otwartym dla każdego turysty (wyposażonym w via ferratę), czy też zarezerwowana dla tych bardziej doświadczonych, nie doczeka się rozstrzygnięcia. Zresztą – nawet gdyby zapadła decyzja o poprowadzeniu via ferraty na Orlej, do realizacji takiego przedsięwzięcia minęłoby nieco czasu. Wymagające ukształtowanie terenu na Orlej PerciTrzeba więc samemu podejmować decyzje, w jakim stylu zdobywać Orlą Perć. Znaleźć konsensus między filmami instruktażowymi TOPR, zachęcającymi do wynajęcia przewodnika, a szumnymi nagraniami na YouTube w stylu “Orla Perć w jeden dzień bez łańcuchów na żywca”.Sprzęt asekuracyjny nie zastąpi nam wiedzy, doświadczenia oraz przygotowania fizycznego, ale może uchronić od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Nawet jeśli góry nam niestraszne i jesteśmy pewni swych umiejętności, pamiętajmy, że nie będziemy tam sami. Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje także na górskim szlaku – nie można mieć pewności, że czyjaś nierozwaga nie zaszkodzi właśnie więc nie stronić od podstawowych zasad i środków bezpieczeństwa, by móc w pełni cieszyć się radością i swobodą wysokogórskiej przygody!Autor: Iwona StyperekMasz uwagi? A może chcesz coś dodać? Podziel się z nami swoją opinią! Menuen for Pensjonat Orla Perc fra Zakopane Polska, kategori :category kan ses her eller tilføjes. Eller slå flere restauranter op i Zakopane Polska. 9 sierpnia, krakowianin Maciej Starowicz, podjął wyzwanie, którego celem było zebranie pieniędzy na leczenie i rehabilitację ryterskiego sportowca Tomka Brzeskiego. Pokonanie najtrudniejszego tatrzańskiego szlaku oraz... Maciej Starowicz już w najbliższą środę zmierzy się z potężnym górskim wyzwaniem. W ciągu jednego dnia chce przemierzyć natrudniejszy w Polsce szlak turystyczny: Orlą Perć... Pensjonat Orla Perc Zakopane : kohene broneeringukinnitus ja madalad hinnad sihtkohas Zakopane Pensjonat Orla Perc Agodalt. Pensjonat Orla Perc asub Zakopane äärelinnas vaikses kohas. Kohapeal on kaunis minimalistlik interjöör, hubane ja sõbralik õhkkond, suurepärane köök ning suurepärane vaade Tatra mägedele. PomysłKoncepcja o wybyciu w Tatry przyświeciła mi kilka dni wcześniej kiedy to Basia stwierdziła, że chce pojechać w Tatry i może na Orlą Perć. To jej „może” znaczy dla mnie zawsze jedno: chcę ogromnie bardzo i jestem gotowa mimo, że się boję. Kobiety trudno zrozumieć więc lepiej się nie zagłębiać, a mój prymitywny umysł musi sprawy sobie jakoś ułożyć. Delikatnie, ale stanowczo postanowiłem działać w tym trasy: Zakopane, rondo Jana Pawła IICel: Orla Perć cały odcinekKoniec trasy: Zakopane, rondo Jana Pawła IITrasa: Zakopane, rondo Jana Pawła II – Zakopane, rondo Jana Pawła II | praktyce wyglądało to tak:Zapis śladu z przejściaNajważniejszą i najbardziej problematyczną kwestią było uprządkowanie, a dobitniej pozbycie się na ten dzień naszych kochanym dzieci, największych Szczęść jakie posiadamy. Zagadałem nieśmiało więc do mojej Mamy, czy opcja zostawienia jej dwójki na cały dzień będzie w stanie ogarnąć psychicznie. Przebywanie z Jasiem i Stasiem to jak dzień w pracy, jednak nie przez 8 godzin, a praktycznie od wstania do wieczornego zaśnięcia. Babusia zgodziła się i już wiedziałem, że teraz w planowaniu będzie z górki. Brałem pod uwagę różne opcje. Czy jechać w jeden dzień wcześnie rano, czy jednak dzień wcześniej z noclegiem i porannym startem. Ze względu na czas pracy do 18 dnia poprzedzającego wyjazd doszedłem do wniosku, że dla mnie jako kierowcy nie głupim rozwiązaniem będzie położenie się do spania około 19:30 i pobudka o 2 w nocy. Łapiąc około 6 godzin snu można już jako tako funkcjonować. Taki koncept przyjęliśmy i tak postanowiliśmy nasz plan zrealizować. Pomijam ciągłe wahania i pytania Basi w stylu: „Dawno nie byłam w wysokich górach, nie wiem jak sobie poradzę”, „Boję, że nie dam rady w eksponowanym terenie”, „Dawno nie chodziłam, mam słabą kondycję”. Na wszystko mówiłem „Tak, Bara. Jedziemy, zobaczymy na miejscu”.Dzień wcześniejSklep ogarnąłem punktualnie kilka minut po 18 i od razu podążyłem w kierunku domu. Jaś już wcześniej wylądował u Babusi, jak się okazało był prawie cały dzień. Nasz złota Babcia wzięła małego Huncwota na całe 2 dni! Zajechałem do domu, spakowałem Stacha do samochodu z cały przybornikiem i wywiozłem gościa do Babusi. Dochodziła godzina spania, więc pomogłem dokarmić Jaśka i przekonać go do snu w łóżku, a nie w łóżeczku – tam było miejsca dla małego, ruchliwego Stasia. Po ogarnięciu młodych podziękowałem Mamie (nie mam pojęcia jak jej za to wszystko się odwdzięczyć – dajcie propozycję) i pojechałem do domu. Tam prawie wszystko było już przez Basię przygotowane. Wrzuciłem ciuchy do torby, dopakowałem swoje manele, zalaliśmy wodą wszystkie butelki i zapakowaliśmy plecaki. Mimo dobrego tempa w łóżku wylądowałem dopiero około 21 (jak zawsze, totalne opóźnienie). Łóżkowe rozmyślania dały mi świadomość, by wyjechać jeszcze wcześniej i dokonać ewentualnej drzemki na trasie. Przełożyliśmy porę pobudki z 2:00 na 30 minut po północy. Odleciałem relatywnie szybko, bardziej męczyła się Basia, która nie spała całą noc i próbowała nawet z lampką wina – to też nie pomogło. Dziwne podniecenie się jej trzymało w związku z niełatwą głośno zawył punktualnie. Otępienie w moim mózgu nie miało granic, czułem się przybity głową do ściany (a od strony ściany śpię) i miałem ucisk we łbie wszechogarniający. Oczy nie chciały się otworzyć. Obudziłem się ewidentnie w fazie snu głębokiego, z którego wyrwać się to była walka na froncie. Basia wstała szybciej, ja musiałem 15 minut zdzierać się z łóżka przy pomocy krzyków mojej Żony. Poszło! Wypiłem 4 szklanki wody, umyłem twarz litrami zimnej wody i spłukałem głowę. Trochę ruszyło, nastąpiło pobudzenie, ale z przebudzeniem mocy było o wiele za wcześnie. Miałem destrukcyjne myśli, ale jakby to mały Jaś powiedział: „Skoro powiedziałeś A, zrób GIEEE” 😀 Skoro tak mózg zaczął grać z ciałem powoli dochodziła do mnie świadomość egzystencji. Dopakowałem co trzeba do torby, zarzuciłem ubrania „do jazdy samochodem” i wybyliśmy na ciepły, ale rześki jeszcze nie poranek – środek nocy. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do mojej Mamy po 2 pary rękawiczek rowerowych (na łańcuchy) i w drogę!Trasa samochodemMinęła szybko i co najważniejsze bez walki! Po drodze pierwszy postój na kawę, drugi na siku i trzeci na romantyczne śniadanie w podzakopiańskiej stacji benzynowej. Uraczyły nas ciepłe bułki przegryzione surówką z marketu, a na deser przepyszne suszone owoce przegryzane bananem z dodatkiem orzechów z mieszanki studenckiej. Warto było tyle kilometrów nocą jechać, by dla samego śniadania z Moją Ukochaną Żoną spędzić te słodkie chwile 😊 Dalej nasza trasa powiodła w kierunku ronda kuźnickiego, gdzie postanęliśmy na jednym z płatnych to w drogę!Szybki przepak i dopak plecaka, zmiana ciuszków na trekkingowe, oddychające, najlepsze i jedynych słusznych marek i już byliśmy gotowi do drogi. Punkt 6:00 wybiła na zegarkach i w telefonach co stanowiło o naszym wybyciu w góry. Chmury wisiały, ale wg zapowiedzi miało się wypogodzić. Na rozgrzewkę asfaltowy odcinek do ulicy Przewodników Tatrzańskich, gdzie po 1,5 kilometrowym odcinku znaleźliśmy się na granicy Tatrzańskiego Parku Narodowego. Tutaj każdy wybierał dokąd chce iść: czy do Murowańca dwoma szlakami, a może Halę Kondratową, Nosal lub Kasprowy Wierch. Po bandzie jadąc koleją linową na tenże szczyt. Naszą trasą stał się niebieski szlak przez Boczań do Doliny Gąsienicowej. Po drodze wyprzedziło nas kilu biegaczy, my z kolei wolnym, ale konkretnym krokiem łykaliśmy trekkersów, którzy podobnie jak my rozgrzewali się w promykach leniwie prześwitującego znad lasu słońca. Łapiąc oddech i wyrównując rytm serducha zdobywaliśmy kolejne kilometry by w końcu wyjść z lasu i zobaczyć piękno otaczającej nas przyrody wraz z górami. Wszak kto nie lubi konsumować o poranku widoku na Giewont, Kasprowy, czy Beskidy z Turbaczem i Babią Górą na czele. Na trasie było jeszcze pusto, tym bardziej ochoczo maszerowaliśmy przed siebie. Do schroniska doszliśmy szybko, wewnątrz zainteresowała nas tylko toaleta. Po spełnieniu porannych potrzeb dalej podążyliśmy niebieskim szlakiem nad Czarny Staw Gąsienicowy by rozpocząć wspinaczkę na Zawrat. Po drodze spotkaliśmy miłą parkę, która też nosiła się z zamiarem urobienia całej Orlej. Chwilę razem kroczyliśmy w miłej rozmowie, jednak przyspieszyliśmy kroku z myślą, że pewnie nas dojdą po drodze i jeszcze parę słów wymienimy. Tak się jednak nie stało, do samego Zawratu byliśmy sami na trasie, w oddali tylko widząc turystów przed i za sobą. Na przełęczy też długo nie zagościliśmy by nie tracić wigoru, ani ciepłoty w wietrznym już terenie. Niebieski kolor zamienił się na czerwony i aż do Krzyżnego miał nam rozruch na BoczaniuDolina Gąsienicowa ze Świnicą i Kościelcem w tle. Zawrat i kawałek Orlej też się znajdzie 🙂Nad Czarnym Stawem GąsienicowymKaczek żeś nie widział?Niebieskim szlakiem na ZawratPod Zawrat też już łańcuchy się zdarząU wlotu Orlej Perci. Widok w kierunku Doliny Pięciu Stawów Polskich z Krywaniem po Matka Boska umieszczona przez Walentego GadowskiegoOrla Start!Początkowy trekkingowy szlak bardzo szybko wchodził w skały więc na dzień dobry aura tajemniczości i niedostępności. Odcinek z Zawratu do Koziej Przełęczy jest jednokierunkowy ze względu na skalę trudności i punkty, gdzie mijanki byłyby ogromnie problematyczne. Zasadniczo jest to najtrudniejszy odcinek z osławioną drabinką i manewrach w okolicach Koziej Przełęczy. Moim zdaniem na późniejszych odcinkach spotykamy podobną skalę trudności, tylko tych miejsc jest zdecydowanie mniej. Tutaj natłok ekspozycji jest zdecydowanie bardziej mnogi. Koncentrację wznieśliśmy na maksymalny poziom i tak w skupieniu ubraliśmy rękawiczki rowerowe zawsze stabilizując 3 punkty podparcia, by jedną kończynę mieć w powietrzu i szukać jak najlepszego chwytu. Na zejściu przy jednej z pierwszych ze skał spotkaliśmy dosyć wystraszonego turystę. Był to teren, gdzie zejście przodem nie było już bardzo możliwe, a na pewno ogromnie niebezpieczne. Trzymając się łańcucha rozmyślał jak zejść. Z pytaniem do nas poszukiwał odpowiedzi. Na tę od razu i bez wahania odpowiedziała Basia, by schodził tyłem i zawsze miał 3 punkty stabilne a jedną nogą lub ręką szukał najlepszego chwytu do złapania lub półki do postawienia stopy. Przetestował i bardzo szybko okazało się, że jest to dobre, wykonalne i nawet łatwe. Tutaj pada pytanie, czy tacy ludzie powinni iść na Orlą Perć? Czy nie lepiej zrobić coś łatwiejszego na początek jak np. Szpiglasowa Przełęcz lub łatwiejsze przejścia w okolicach Granatów. Czy ten teren i ten odcinek jest właściwy na naukę, a tym bardziej dla osób, które nie wiedzą co zrobić? Jegomościa już później nie widzieliśmy, zakładamy, że zszedł pierwszą możliwą opcją. Śmigło tego dnia nad Orlą nie zawitało, więc było to szczęśliwy dzień dla każdego śmiałka mierzącego się z tym szlakiem. Na zejściu do Koziej Przełęczy jednak helikopter nadleciał, kręcił się jednak w okolicach Doliny Gąsienicowej i Kościelca. Po pokonaniu znanej wszystkim drabinki, która na zdjęciach i w opisach jest uznawana za „Wielką Próbę” dostaliśmy się pod grań Koziego Wierchu. W rzeczywistości drabinka nie jest aż tak trudna, zdjęcia mogą wprowadzić w błąd. Jedno jest pewne – trzeba się z tym zmierzyć i zobaczyć jak to naprawdę wygląda. Każdy z nas inaczej odczuwa ekspozycję i zupełnie inaczej do tematu podchodzi. Na Kozim Wierchu spotkaliśmy już sporo turystów ze względu na łatwy, 100% trekkingowy szlak czarny wychodzący z Doliny Pięciu Stawów Polskich. Zdobyliśmy najwyższy wierzchołek polskich Tatr w całości posadowiony po stronie polskiej. Był to zarazem najwyższy punkt całej Perci i naszych zmagań – 2291 W towarzystwie tego szlaku i małych pielgrzymek podążających na Kozi zeszliśmy ze szczytu i dalej odbiliśmy czerwoną kreską w stroną tym odcinku najtrudniejsze jest zejście żlebem Kulczyńskiego. Brak ułatwień w postaci łańcuchów zmusza do myślenia i wysiłku by zawsze mieć się czego złapać i gdzie postawić stopy. Zeszliśmy dosyć sporo bardzo mocnym nachyleniem do miejsca, gdzie dobijał czarny szlak z Doliny Gąsienicowej. Wdrapaliśmy się na Zadni Granat gdzie znów było sporo turystów, którzy dochodzili na szczyt zielonym szlakiem. Po krótkim popasie i serii zdjęć udaliśmy się dalej przechodząc kolejny owiany tajemnicą i grozą punkt: PRZEŁĄCZKA! By którą przejść trzeba zrobić OGROMNY krok, ba! Nawet nie krok, tylko SKOK! Nie każdy jest gotów na tę próbę. W rzeczywistości Basia złapała się łańcucha, delikatnie się na nim oparła i trochę zawisła by zrobić krok i wesprzeć się na kolejnej skałce. Dla mnie był to trochę większy krok niż zazwyczaj. Pod stopami natomiast nie było 20 ani 30 metrów przepaści, tylko jakieś 3 i to Skrajnym Granacie czekały nas jeszcze Buczynowe Turnie, gdzie kilka zejść i wejść po skałkach były pokroju punktów w okolicach Koziej Przełęczy. Odcinki co prawda krótkie, ale wymagające ogromnej koncentracji. Na sam koniec popełnienie gafy mogło by być tragiczne w skutkach. W końcu teren stał się delikatnie trekkingowy, po pokonaniu ostatniej skałki przed nami pojawiła się niewielka przełęcz z tabliczką po środku. Zrobiliśmy to! nie był jednak koniec atrakcji. Po małym popasie ruszyliśmy żółtym szlakiem w Dolinę Pańszczyca by dowlec się do Murowańca. Szlak ten dłuży się niemiłosiernie, tym bardziej, że już sporo było dzisiaj za nami. Byle do przodu, mijając po drodze Czerwony Staw oraz 2 garby odchodzące od Żółtej Turni pojawiliśmy się na punkcie widokowym, skąd dostrzec można było charakterystyczny, zielony dach Murowańca. Jeszcze tylko spore siodło, krótkie podejście i wylądowaliśmy przy schronisku. W środku tłok ludzi, kolejki przy kasie i jeszcze większe oczekujące na zamówienia skutecznie nas przegoniły z przybytku. Nie ściągając plecaka udaliśmy się niebieskim szlakiem ku rozwidleniu. By było przyjemniej i trochę inaczej wybraliśmy wariant zejściowy Doliną Jaworzynki. Wariant ten było podyktowany także nadciągającą chmurą i silnym wiatrem, który gnał w naszą stronę. Deszczu uniknąć się nie udało. Pierwsze ulewa spadła na nas ścianą deszczu na mocnym zejściu. Następnie zdążyliśmy wyschnąć i tak uradowani doszliśmy do Kuźnic. Nie zatrzymując się pognaliśmy czem prędzej w stronę samochodu. Kilometr przed punktem docelowym spadła na nas druga ściana przemaczając ponownie wszystko do majteczek. Przy samochodzie deszcz ustał, pozwolił nam ubrać suche ubrania. Po drodze przystanek w pierwszej lepszej karczmie, gdzie niestety obsługa i jakość jedzenia nam nie zaimponowały. Zjedliśmy co zamówione zostało i około godziny 18 udaliśmy się zatłoczoną Zakopianką w stronę domu. Kryzysy w drodze powrotnej były i to większe niż na Orlej. Czujne oko Basi, kilka postojów na oddech i 2 kawy dały efekt pomyślnej finalizacji całego dnia słów na koniecCzy iść na Orlą Perć, czy nie iść? Dam radę, czy nie dam rady? W internecie jest pełno filmów, opisów, magii i czarów wokół tego szlaku. Wiele miejsc i momentów jest mocno pobudzona emocjami i gęstą dawką koloryzacji. Jedni piszą prościzna, inni, że moment nie do przejścia. Można tak w kółko, ale na to wszystko jest tylko i wyłącznie jedna, krótka odpowiedź:Idź i sprawdź, jak nie dasz rady to wyjazdu: przodem, raz tyłemJest radośćEhh te widoki. Przez cały czas 🙂Koncentracja i szacunek! Przed Kozim WierchemW majestacie gór. Z Koziego Wierchu ku Dolinie Pięciu StawówGdzieś przed GranatamiKrzyżne. Challenge Completed!Długa i mozolna. Dolina PańszczycaCzerwony StawZejście do Kuźnic Doliną JaworzynkiWięcej zdjęć znajdziesz tutaj:TATRY: ORLA PERĆ [ ZbWY.
  • iehbyb2m5m.pages.dev/91
  • iehbyb2m5m.pages.dev/86
  • iehbyb2m5m.pages.dev/313
  • iehbyb2m5m.pages.dev/336
  • iehbyb2m5m.pages.dev/80
  • iehbyb2m5m.pages.dev/222
  • iehbyb2m5m.pages.dev/50
  • iehbyb2m5m.pages.dev/166
  • iehbyb2m5m.pages.dev/137
  • orla perc w jeden dzien